"Droga" Cormac McCarthy

Posted on 19/12/2010

0


Dawno nie poruszyła mnie książka, a „Droga” uderzyła mnie wręcz, uwięziła na cały wieczór i wczesny (bardzo wczesny) ranek. To mocna, minimalistyczna literatura, która w swym niedopowiedzeniu dialogów ukazuje ból, strach teraźniejszości i beznadziejność przyszłości.
Właściwie to gatunek sf, ale pozbawiony ludzkiego geniuszu  i rozwoju techniki. W opowieści nie jest powiedziane, co właściwie się stało, ale nie ma wątpliwości, że nastąpiła zagłada wszystkiego, co żyje na kuli ziemskiej. Po świecie tułają się ludzie, u których odzywa się silny instynkt przeżycia. Świat stał się wielkim pustkowiem, w którym, by przeżyć, trzeba umieć unikać innych ludzi, szukać rozpaczliwie resztek jedzenia i iść. Być w ciągłej drodze, bo  stagnacja i przywiązanie do miejsca oznacza rychłą śmierć. A w podróży trzeba wyznaczyć sobie cel, dzięki temu można się chwycić czegoś, co jest pewne, co nadaje sens temu, by dalej żyć. Proste, wręcz infantylne, naiwne. Pozostaje jednak jakiś niepokój, co się stanie, kiedy dwójka podróżników dotrze do celu? Nic, nic się nie zmieni, bo my, czytelnicy wiemy, że nie ma nadziei, że 1000 km dalej jest tak samo, jak tutaj. Podobno opowieść ma w zakończeniu nutkę nadziei, ja jej nie dojrzałam – niezależnie kogo spotka się na swej drodze i z kim dalej będzie się podróżować, to wszystkich czeka podła śmierć. Pominęłam oczywiście ważny kręgosłup powieści, jakim jest przyjaźń, relacja i wspólna dola bohaterów – ojca i syna. To między nimi odgrywa się dramat – ojciec chce narracji wychowania syna „pokażę ci świat, jest niezmiernie ciekawy”, ale nie ma już, co pokazywać, dziecko natomiast jest przerażone i nie godzi się na bezwzględność w walce o życie, pragnie drugiego człowieka. Tu tkwi najbardziej bolesny paradoks – bądź dobry, humanitarny, pielęgnuj w sobie ogień, ale kiedy zobaczysz drugiego człowieka, to nie wahaj się i naciśnij na spust. 
Sposób, w jaki napisana jest książka – jeszcze raz: minimalistycznie, ze zdawkowymi dialogami i komentarzami, surowo – przemówił do mnie, na tyle, by porwać się w wir opowieści i z bijącym sercem czytać bez tchu. 
 Cormac McCarthy
„Droga”
Wydawnictwo Literackie, Kraków2008
Przełożył Robert Sodół
267 stron