Podczas kolacji w przyjaciółmi winomaniakami podano mi w ciemno jedno z moich ulubionych DOCG Chianti Classico Riserva, z winnicy Poggerino (139 zł). Uwielbiałam od nich wszystkie wina, od prostego rosato po niedrogi supertoskan Primamateria (blend sangiovese i merlot pół na pół). I klapa degustacyjna – nie rozpoznałam mojego ukochanego wina, które piłam już kilka razy, w tym z tego samego rocznika – 2004. Rocznik doceniany z/w Toskanii, i rzadko mnie zawodził. W tym winie nie było jednak wtopionej delikatnie dębiny, wiśni, skóry, wanilii i nut śliwki, do tego w soczystej i długiej oprawie z drobnym garbnikiem. Za to pozostała mokra skóra i przejrzała leżąca na ziemi kilka dni śliwka. Nie zasmuciłam się, że nie rozpoznałam tego wina – to chyba było niemożliwe, i wszyscy zgodnie mówili, że to nie to! Niemożliwym też jest, by wino było za stare ze względy na rocznik. Co się zatem stało? Moim zdaniem śmierć tej butelki spowodowana została pionem, gorącem i zimnem na przemian w sklepie importera, u którego była zakupiona w ramach likwidacji sklepu i wyprzedaży. Strach mnie ogarnął, bo zakupiłam Vecchie Terre di Montefili – Bruna di Roca 2004 z tej samej akcji i butelka czeka może już niecierpliwie na degustację… I miota mną egzystencjalna trwoga…
Importer: nie istnieje już – 139zł.
Na stole stanęła też druga butelka, o rok młodsza z etykiety, znacznie młodsza w kieliszku! To:
Cordero di Montezemolo –„Monfalletto”
Barolo DOCG 2005
To zupełnie odmienny wymiar. Barwa dosyć ciemna, wręcz granatowa, z lekka pomarańczową soczewką – ale cóż trzeba się jej przyjrzeć i ją wywołać w powidoku. Zapachy oczekują cierpliwości – z początku owoc z dominantą malin, pojawiają się kwiaty, delikatnie wtopiona beczka, tytoń. Usta nieprzeciążone, soczyste, z gładkim średniodrobnym garbnikiem, wypełnione od ataku po finisz, z dobrą długością. Co prawda nie ma o co się zaczepić… ale po co? Jedno z tych win, które chce się pić i nie rozkładać na czynniki pierwsze. Importer: Mielżyński – ok. 180 zł.
Posted on 26/04/2011
0