Zmiany zmiany zmiany w moim życiu następują. Krótko więc o perypetiach z lodówką na wino, od której nieodwracalne na dziś dzień, zmieniłam swój stosunek do wina. Otóż posiadam kilka butelek, na których wypicie winno się poczekać kilka kilkanaście lat. Co mi jednak po tym, jeśli temperatura fika w moim domu? Postanowiłam kupić lodówkę (dość dawno temu już). Wybór padł na.. nieważne, w każdym razie cudo z agregatem… i no właśnie, agregat potrafi hałasować! A ja mam czuły słuch, czuły sen. Lodówka pięknie wyglądała w kuchni, ale znów… kolejny przedmiot, kolejny grat, do tego trzeba go zapełniać! Wpadłam w manię zakupów winnych na zaś potem, a sama przecież mówię często wymądrzając się: „Wino jest do picia.”
I tak postanowiłam dokonać gwałtu i bezceremonialnie otwierać butelki „przed czasem”.
Lodówki się pozbyłam i uff! jaką ulgę i lekkość poczułam!
Zupełnie z innej butelki – odbyły się kolejne Konfrontacje Krakowskie – tym razem wino do potraw z grzybami było na językach w winiarni WINOMAN, a gościem specjalnym był Zbyszek Kmieć.
A w 4Senses odbyła się degustacja win z Kalifornii, kontrowersje i wypieki na policzkach pamiętam.
Relacje wkrótce.
Tymczasem moja aktywność przeniosła się na inne pole: fairnotes.
P.S. Dostałam opieprz, że zaniedbałam tego bloga.
Posted in: lodówka na wino
Anonymous
08/10/2011
Wreszcie wróciłaśjongleur
Anonymous
09/10/2011
Fuck yeah! Po co kitrać momenty na zaś?Zwłaszcza, że przyszłość jest dość mętną alternatywą dla teraźniejszości:)