Hopki i Bęcki W Dymkę

Posted on 16/01/2012

0


Żyję od niedawna w tzw. nowym roku i zdaje się, że jest to okres podsumowania swego życia oraz sporządzania planów, które mają inną nieco mocniejszą i wiążącą nazwę – przyrzeczeń. Ja czuję się zwolniona z tych czynności, bowiem adehadowcy mają nowy rok co tydzień, czasem codziennie, a zdarza się, że co minutę (przy nagłym ataku bodźców cosekundowych). Ponadto istnieje duże prawdopodobieństwo, że szybko zapomnę o swoich planach.
Postanowiłam w każdym razie podzielić się osobistymi Hopkami i Bęckami w Dymkę odnośnie mojego małego świata win, książek i życia.
Na Hopkę zasługują wina biodynamiczne, do których przekonałam się A właściwie Hopkę powinna dostać Kategoria Szczerości, którą to rozbrajająco można opisać owe wina. Nieważne, że drożdżami zalatują, są mętne, utlenione… ważne, że są szczere, a szczerości brakuje w dzisiejszym świecie. Życie staje się prostsze – otóż kupujemy biodynamika za 2 stówy i mamy odrobinę szczerości. Oczywiście, że może to wino epatować sokiem z jabłek z alkoholem, ale taka cena prawdziwych uczuć, które w tym wypadku mogą również przeformułować brutalnie pojęcie szczerości.
Idąc tym tropem pozostają Wina Zakłamane – z siarą, z opryskiem, filtracją, z nieposzanowaniem faz księżyca (natury, jak kto woli) – Wina Zakłamane są sztucznym tworem, który zdominował świat win. Nuda i poprawność, proszę Państwa. I w tym kontekście Bęcki w Dymkę dostają ci, którzy wsiadają w pędzący pociąg „Biodynamika” i mijają wiele świetnych butelek Zakłamanych.
W świecie książek same Bęcki – przede wszystkim vat na książki. Wiadomo – społeczeństwo biedne, książki droższe, społeczeństwo będzie mniej czytać – a takim lepiej się rządzi, ogłupia i manipuluje. Monopole książkowe przetrwają, niszowe wydawnictwa rychło w przepaść wolnego rynku wpadną lub zostaną wykupione przez wielkich. Ale przecież sprzedaż książek i tak spadała, trzeba było tylko dobić…
Bęcki w Dymkę dostaje książka, której nie doczytałam, z nerwem odrzuciłam ją, zła, że straciłam czas. Autora swego czasu polubiłam za prostotę linii. Ale cóż, Haruki Murakami napisał soap operę, gdzie od początku wiadomo, że oni się kochają, że przeżyją, że się spotkają, ale ciągle coś staje im na drodze do szczęścia, jest też kryminał – źli ludzie i śmierć, są też dobrzy ludzie… niby to nie jest takie czarno-białe, ale jest za to jasno-ciemne do bólu. „IQ84”. Do tego kiepska dla czytelnika strategia wydawnicza – w trzech częściach, drogo i w przeciągu 1,5 roku. Nie doczytałam… i nie żałuję.
Natomiast Hopkę daję sobie, za determinację w powrocie na studia:)))))) Ostatnia szansa na pracę mag. Drugiego podejścia nie będzie. A co tam! Egotyzm pełną parą!
W takim razie niezmiennie co roku (albo co tydzień, jak to u mnie bywa) w Kategorii Życie  – Hopki dostają dwie inne Kategorie – Dziwności i Ciągłej Zmiany. Jak zwykle pozytyw!
I tym pozytywnym akcentem wkraczam w nowy poniedziałek, i takiego wkraczania w nowe dni Wam życzę.